Motyczka
21 12 2009 :: Karolina KolanowskaMagazyn kultury materialnej w MEK to dobre miejsce dla naszej pierwszej kwerendy- stwierdziłyśmy obydwie z Łucją.
Szukając obiektów, które mogłyby wzbogacić wystawę działkowego dzieła miałam zapoznać się bliżej z narzędziami rolniczo-ogrodniczymi. Przyznaję szczerze – materia zupełnie dla mnie obca, jak do tej pory.
Z racji pracy w muzeum poznałam ten magazyn już wcześniej i zachwycałam się raczej obiektami niekoniecznie mającymi związek z działkami. Pewne rzeczy pomijałam wzrokiem, bo za mało ciekawe i pewnie po raz kolejny nie zwróciłabym uwagi na …motyczki, gdyby nie Piotr W. Solidnie przygotowany do kwerendy, objaśniał i pokazywał narzędzia w swej historii stare, ale popularne w ogrodach działkowych.
Dzisiaj żaden sklep ogrodniczy nie mógłby powstydzić się swojej oferty motyczek. Jednym słowem do wyboru, do koloru- od motyki sadzarki poprzez motyki z trzonkiem z włókna szklanego z myślą o „wymagających użytkownikach” do motyki typu ergo De Luxe.
A kiedyś, kiedyś to takie motyki robił kowal. Można je było dostać na targach i jarmarkach. Dawnymi wersjami de luxe były motyki zdobione stempelkami w postaci motywów roślinnych, gwiazdek czy rozet dla łatwiejszego ich rozpoznawania w czasie zbiorów. Im ładniej zdobione były narzędzia (również sierpy, pierścienie do kosy, siekierki) tym lepsza reklama dla kowala. Drewnianą rączkę – stylisko (podpowiada Piotr) gospodarz robił sam.
Piotr odnalazł jedną ozdobną motykę w magazynie. Przedstawiona na zdjęciu autorstwa Józefa Pabina z Dzianisza pochodzi z 1938 r., udekorowana została motywem roślinnym.
Motyczka ze zbiorów MEK.
Z chwilą , gdy produkcja przemysłowa stopniowo zaczęła wypierać rzemiosło ludowe coraz rzadziej można było spotkać podobnie dekorowane narzędzia. Remedium na taki stan rzeczy w latach 60. i 70. były konkursy ludowego kowalstwa artystycznego organizowane w Krakowie, na których kowale prezentowali oprócz motyczek, całą gamę innych wyrobów …ale to już inna historia.